czwartek, 11 maja 2017

28. Wyszeptane imię

Autor: William Brodrick
Tytuł: Wyszeptane imię
Liczba stron: 440
Wydawnictwo: Hachette
Kategoria: Thriller, kryminał
Wydanie: Czerwiec 2013



Większość książkocholików wie, że wiele perełek można znaleźć w koszach, które mieszczą się w marketach. Zazwyczaj nie są to nowości, jednak to nie zmienia faktu o ich jakości. "Wyszeptane imię" zostało właśnie w taki sposób przeze mnie znalezione. Tylko czy zalicza się do takich perełek?








Akcja dzieje się w latach 80. Głównym bohaterem jest ksiądz Anzelm. Mężczyzna, który kiedyś był prawnikiem należy teraz do zakonu gilbertynów. Pewnego dnia do klasztoru przyjeżdża tajemnicza Kate Seymour wraz ze starszym mężczyzną. Poszukują założyciela opactwa, Herberta Moora. Kobieta twierdzi, że w 1917 roku, podczas bitwy pod Passchendaele, pewien żołnierz stanął przed sądem polowym i został skazany na śmierć, a kapitan Moore miał się do tego przyczynić. Ojciec Anzelm chce odkryć historię tego wydarzenia oraz co wspólnego miał jego przełożony.

Książka nie jest napisana narracją pamiętnikarską. Natomiast podzielona została na perspektywę wydarzeń ojca Anzelma, Herberta Moora oraz winnego żołnierza Josepha Flanagana. Nie mogę powiedzieć, która była najciekawsza. Każda bardzo mnie interesowała. Co prawda w pierwszym rozdziale nie mogłam się wciągnąć. Jednak z każdą stroną zmieniałam zdanie. Razem z bohaterem zastanawiałam się, o co naprawdę chodzi w tej historii. Poza tym styl autora jest dosyć lekki. Książkę przeczytałam w ciągu dwóch dni.

A jak autor przedstawił same postacie? Muszę niestety przyznać, że ojciec Anzelm był dla mnie bardzo płaski. Oprócz doświadczenia jako prawnik oraz niechęć do pracy, jaką przydzielił mu główny gilbertyn to tak naprawdę nic szczególnego nie charakteryzuje głównego bohatera. We wspomnieniach Moora mężczyzna jako młodzieniec był bardzo śmiały i pewny siebie. Jednak w teraźniejszości jest przeciętny.
Następną osobą jest sam Herbert Moor. Tutaj już postać jest mniej płaska. Mężczyzna został żołnierzem z obowiązku i oczekiwań nałożonych mu przez rodziców. Ma poczucie winy za swoje decyzję podjęte w czasie walk. Dodatkowo szuka jakiegokolwiek przebaczenia, ponieważ jako sędzia skazał na zły los pana Flanagana. Został on przedstawiony jako osoba mająca wiele sekretów. Z jednej strony nieszczęśliwy żołnierz z wyrzutami sumienia, a z drugiej zakonnik będący oparciem i wzorem do naśladowania dla każdego.
Ostatnią szczególną postacią jest sam skazany. Można śmiało uznać, że Joseph to romantyk. Jako młody chłopak wyruszył poznawać świat. Przystąpił do wojska nie z obowiązku, a naśladowania swoich kolegów. Z czasem, kiedy jest już na froncie, zaczyna tęsknić za swoją tajemniczą wyspą Inisdur. Bardzo poetycko odnosi się do przyrody ze swojej małej ojczyzny.

Historia żołnierzy dzieje się w czasie I Wojny Światowej. Mimo to nie zastanawiałam się nad faktami historiograficznymi. Skupiłam się nad losami mężczyzny, który został skazany za ... bezsens. Z czasem okazuje się, że to, co się stało, było nieuniknione. Machina wojskowa nie pozwoliła na zmianę różnych decyzji. Jednak Flanagan chciał, aby to wydarzenie miało za sobą również pozytywne skutki. I w tym wypadku osiągną swój cel.

Jak w większości książek i tu znajduje się miłość. Jednak nie trzeba się jej obawiać. Uczucie to nie jest ciągle okazywane poprzez erotyzm ani tym podobne. Widać chemie pomiędzy parą, ale nie przeszkadza ona całej powieści. Powiedziałabym nawet, że ta miłość jest bardzo urocza.

Cała książka pokazuje bardzo wiele wartości. Spowodowała, że po zakończeniu wpadłam w lekką zadumę. Nie jest to kryminał na miarę „Millenium” Stiega Larssona jednak nie oznacza to, iż trzeba ją szybko odstawić. Według mnie to świetna książka.  „Wyszeptane imię” jest  dobrym przykładem, że warto pogrzebać w koszu marketowym, bo za niewielki koszt znajdzie się coś bardzo fajnego.

Moja ocena : 7,5/10


4 komentarze:

  1. Warto doceniać książki z supermarketów :) W swojej biblioteczce mam chyba z tuzin kupionych w Biedronce. Nawet dzisiaj podczas zakupów, zupełnie przypadkiem, kupiłam jedną ;)
    A jeśli chodzi o "Wyszeptane imię" - wydaje mi się, że to całkiem przyjemny i interesujący kryminał. Trzy perspektywy i zagadka sprzed lat - zapowiada się emocjonująco :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna recenzja!

    Zapraszam do siebie 😊 http://zofiawkrainieksiazek.blogspot.gr/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa i drobiazgowa recenzja. Miałam przyjemność przeczytać jedna z książek tego autora i z chęcią sięgnę po kolejna. Masz racje ciężko będzie przebić MILLENIUM i chyba nikomu już sie nie uda tego dokonać :( blog będę obserwować i zapraszam do siebie. Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń
  4. "Millenium" mi się nie podobała, więc brak podobieństw w ogóle mi nie przeszkadza, a tytuł korci :)

    OdpowiedzUsuń