Autor: Lucy Ribchester
Tytuł: Sufrażystki
Wydawnictwo: Marginesy
Kategoria: Kryminał historyczny
Tłumaczenie: Robert Waliś
Frankie George to aspirująca dziennikarka, która żyje w czasach, gdzie mężczyźni grają główne skrzypce. Marzy o temacie do artykułu z prawdziwego zdarzenia i pewnego dnia spełnia się ono. Ma przeprowadzić wywiad z Ebony Diamonds, akrobatką oraz znaną sufrażetką. Kobieta nie jest jednak chętna na rozmowę. Dodatkowo Ebony na oczach setki widzów znika w tajemniczych okolicznościach. Frankie postanawia iść tropem akrobatki, dzięki czemu odkrywa podział świata sufrażystek oraz natrafia na ślad mordercy.
Przeglądając
książki w księgarni Tak Czytam natrafiłam na tytuł “Sufrażystki”, a
wraz z nim doczepioną reklamę filmu na jej podstawię, w której zagrały, chociażby Helena Bonham Carter oraz Meryl Streep. Wiedziałam,
że muszę ją przeczytać. Dodatkowo opis powieści również zachęcał:
połączenie kryminału oraz przedstawienie świata sufrażystek, czyli
początku feminizmu. Książka posiada wszystkie elementy, które mogły mnie
zachęcić do przeczytania, a potem przeżywania zakończenia przez jeszcze
kilka dni. Jak się jednak można spodziewać, wcale tak nie było. Więc co poszło nie tak w debiucie (kolejnym w mojej biblioteczce) Lucy Ribchester?
Fabuła “Sufrażystek” wydaje się lekko przewidywalna, lecz śmiało, można z niej
zrobić wciągający kryminał. Problem w tym, że autorka dodała również
wiele wydarzeń, które nie mają specjalnie sensu i jedynie nudzą. Poza
tym podczas czytania nie czułam żadnego dreszczyku emocji, który w
jakimś stopniu powinien pojawić się w kryminale. Sprawa morderstwa
również jest dość oczywista i po połowie książki można się domyślić kto stoi za morderstwami. Natomiast wątki historyczne, a raczej fikcja literacka nawiązująca do działań sufrażetek,
według mnie zostały pokazane w jeden sposób.
Miał być dwojaki obraz kobiet walczących o swoje prawa, jednak wyszło ukazanie ich jako brutalnych kobiet, które mimo głoszenia pokojowych manifestów i stwierdzania, że krzywdę wyrządzą tylko sobie, po nocach wybijają młotkami szyby oraz chcą dla sprawy mordować przeciwników. Traci to trochę na sensie. Kolejną rzeczą będącą dla mnie niezrozumiałą jest prowadzenie śledztwa przez inspektora Primrose’a. Autorka zdecydowanie nie poświęciła temu wątkowi fabuły. Osobiście miałam wrażenie, że informacje na temat poszlak oraz sprawcy morderstw dowiadywał się w jakiś boski lub magiczny sposób. Wszystko, co było związane z zagadką poznajemy tak naprawdę od Frankie i jej dziennikarskich poszukiwań. Tak jak by jego postać została stworzona dla zasady, bo w większości kryminałów jest policjant.
Miał być dwojaki obraz kobiet walczących o swoje prawa, jednak wyszło ukazanie ich jako brutalnych kobiet, które mimo głoszenia pokojowych manifestów i stwierdzania, że krzywdę wyrządzą tylko sobie, po nocach wybijają młotkami szyby oraz chcą dla sprawy mordować przeciwników. Traci to trochę na sensie. Kolejną rzeczą będącą dla mnie niezrozumiałą jest prowadzenie śledztwa przez inspektora Primrose’a. Autorka zdecydowanie nie poświęciła temu wątkowi fabuły. Osobiście miałam wrażenie, że informacje na temat poszlak oraz sprawcy morderstw dowiadywał się w jakiś boski lub magiczny sposób. Wszystko, co było związane z zagadką poznajemy tak naprawdę od Frankie i jej dziennikarskich poszukiwań. Tak jak by jego postać została stworzona dla zasady, bo w większości kryminałów jest policjant.
Same charaktery bohaterów zostały zdecydowanie lepiej stworzone. Frankie
to typowa chłopczyca, która nie utożsamia się z sufrażystkami, gdyż te
nie chciały przyjąć jej do ich gazety. Poza tym dąży do osiągnięcia
sukcesu w dziennikarstwie, gdyż nie chce mieć, jak większość dziewczyn z
tamtego okresu, małżeństwa ustalanego przez rodziców. Jej przykład
idealnie pokazuje życie młodej oraz ambitnej dziewczyny
w tamtym okresie. Inną barwną postacią jest Iskierka, starsza kobieta,
która stara się za wszelką cenę zatrzymać młodość. Jej pomysły na temat
artykułów bądź medycyny bywają zbyt absurdalne nawet na dzisiejsze
czasy. Natomiast inspektor Primrose jest według mnie najsympatyczniejszą
postacią w całej książce. Nie podoba mu się sposób, w jaki musi
pracować oraz traktowanie innych ludzi, zwłaszcza kobiet. Z drugiej
strony czuje się rozczarowany swoim własnym postępowaniem
względem żony. Postać inspektora Primrose’a to zdecydowanie interesująca osoba i tym bardziej szkoda, że autorka poświęciła mu tak mało czasu w książce.
Lucy Ribchester w posłowiu dodaje, że do tworzenia książki wykorzystała wiele artykułów i książek o sufrażystkach, jak i same biografie znanych działaczek. Jednak dodaje również, w jaki sposób się nimi bawiła, dzięki czemu powstała fikcja literacka. Dla mnie samej historii kobiet walczących o swoje prawa było za mało i wolałabym, gdyby było jej proporcjonalnie więcej do wątków Frankie
i przydługich opisów śledztwa. Książka stałaby się zdecydowanie
ciekawsza, chociażby dla czytelników lubiących historię. A tak w pewnym
momencie “Sufrażystki” stały się nużącą lekturą.
Z bólem serca muszę przyznać, że “Sufrażystki” to powieść z dużym potencjałem, który nie został wykorzystany. Zapowiadała
się na bardzo ciekawy kryminał z wątkiem historycznym, ale przydługie
opisy oraz wątki niemające jakiejkolwiek przydatności w późniejszej
fabule powodują, że utwór ten stał się strasznie nudny. W pewnym
momencie złapałam się na tym, jak liczę strony do zakończenia. Jeśli
choć przez moment zastanawialiście się, czy przeczytać tę książkę, myślę, że powinniście sięgnąć po jakąś ciekawszą lekturę. Nie ma sensu marnować czasu na nią czasu.
Moja ocena: 5/10
Na początku myślałam żeby sobie ją zapisać, ale w takim razie chyba jednak odpuszczam
OdpowiedzUsuńJa mówię pas. 😊
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie :D
OdpowiedzUsuńzaczytane-dziewczyny.blogspot.com
Szkoda, bo myślałam, że będzie to ciekawa lektura.
OdpowiedzUsuńFilm mam na swojej liście do obejrzenia, mam nadzieję, że będzie lepszy niż książka :)
OdpowiedzUsuńUuu szkoda, kryminal z nutka historii to jest zawsze ciekawe. Pod warunkiem, ze jest dobrze napisane. Odpuszczę sobie ten tytul.
OdpowiedzUsuńOdpuszczam ten tytuł. Nie lubię książek historycznych, a po Twojej recenzji nie będę po nią sięgając
OdpowiedzUsuńGypsy_Girl_Recenzuje.
Czy;i odpuszczam zdecydowanie tytuł, wybieram te, przy których nie będę się nudzić. ;)
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że jak tylko przeczytałam opis, to już chciałam pisać, że ta książka jest idealna dla mnie. Szkoda tylko, że autorka tak zmarnowała potencjał drzemiący w tej historii. Najwyraźniej przerosło ją to, co sama wymyśliła, co się odznaczyło na kartach książki. Na pocieszenie zostaje piękna szata graficzna okładki, która przykuwa uwagę potencjalnego czytelnika. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie daruję sobie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, może jednak dam książce szansę, bo mimo wszystko mnie kusi :)
OdpowiedzUsuń