Tytuł: Siostra burzy
Seria: Siedem Sióstr
Wydawnictwo: Albatros
Kategoria: Literatura obyczajowa
Tłumaczenie: Marzena Rączkowska, Maria Pstrągowska
Podczas urlopu na łodzi, Ally dowiaduje się o śmierci ukochanego ojca Pa Salta. Tak jak reszta jej pięciu sióstr jest bardzo zagubiona. Postanawia jednak wziąć udział w zawodach żeglarskich, które znane są z trudnych warunków. To,
co ją tam spotyka, powoduje, że decyduje się skorzystać ze wskazówek
ojca i wyjeżdża do Norwegii w celu poznania swoich korzeni. Tam
dowiaduje się historii na temat losu kilku pokoleń muzycznej rodziny Halvorsen.
Po
“Siódmej siostrze” przyszła kolej na “Siostrę Burzy”. Jestem trochę w
szoku, bo patrząc na moje tempo czytana kontynuacji, po kolejną część z
tej serii sięgnęłam bardzo szybko. Sam początek cyklu podobał mi się, lecz nie na tyle, aby książka stała się moją ulubioną. Uważałam więc, że i część o Ally również nada się idealnie na spędzenie wieczoru, nic więcej. A jednak, o dziwo książka wypadła dla mnie zdecydowanie lepiej.
Fabuła związana z rodziną Halvorsen z początku wydawała mi się dosyć podobna do historii korzeni Maji,
czyli bohaterki poprzedniej części. Dwoje zakochanych w sobie ludzi,
których połączyła sztuka, wydarzenia obsadzone są w dawnej epoce, tyle
że tym razem są one w Norwegii. Jednak szybko te pozory mijają, a
historia staje się zdecydowanie ciekawsza i bardziej zagmatwana (w
dobrym tego słowa znaczeniu). Dodatkowo nie ma powtarzalności wątków u
następnych członków, o których jest dalsza część książki, co bardzo mnie
cieszy, bo nie jestem zwolenniczką takich zbiegów okoliczności.
Podobało mi się również, że autorka poświęciła więcej wątków Ally.
Podczas czytania poprzedniej części nie czułam równowagi między
teraźniejszością a przeszłością. Miałam wręcz wrażenie przesytu tej
drugiej. Tutaj na szczęście tego nie ma. Poza tym
czytelnik jest światkiem wydarzeń, które zmieniają bohaterkę na zawsze.
I choć śmierć bliskich łamie ducha kobiety, ta jednak znajduje
pozytywy.
Bohaterowie
zdecydowanie odróżniają się od tych z poprzednich części. Można
powiedzieć, że wyróżnia ich posiadanie nieczystego sumienia oraz
egoistycznych decyzji. I nie zawsze jest to spowodowane miłością do
drugiej osoby. Przyznam, że o dziwo podobała mi się forma ich
przedstawienia. Nie było postaci, która na siłę miałaby być dobra i
altruistyczna tylko taka, która za wszelką cenę chce coś osiągnąć, w
odpowiedni sposób dla danej epoki. Poza tym nie oszukujmy się,
bohaterowie, którzy mają co nieco na sumieniu, zawsze są ciekawsi.
Moja ocena: 7,5/10
Link do recenzji "Siedem sióstr"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz