Autor: Adam Magdoń
Tytuł: RzeczpostApokaliptyczna Polska
Wydawnictwo: Wydawnictwo AlterNatywa
Kategoria: Kryminał, Science-fiction
Wskutek
wojny nuklearnej świat, w tym Polska jest zniszczony. Krajem rządzi
przemoc, a przez wysokie zaludnienie i brak pracy, jedynym dobrym zarobkiem
jest handel narkotykami. Władza, która powinna naprawić zły byt
społeczeństwa w rzeczywistości wraz z kościołem katolickim jest skorumpowane i współpracuje z mafią. Jednym z przepisów, jaki został w Polsce wprowadzony, jest automatyczna Kara Śmierci, którą wykonuje
jednostka katów. Jedną z takich jest grupa Zbirów Drwala, której na
czele stoi Lech Drwalski. Pewnego dnia otrzymują za zadanie zabić
tajemnicze mutanty, które opanowały Nowy Kraków.
Muszę się przyznać, że naprawdę długo czytałam "RzeczpostApokaliptyczną Polskę”. I to chyba był pierwszy taki przypadek. Z drugiej strony nie mam się czemu dziwić, bo ma ona ponad 800 stron. Jednak
jak widać, zmobilizowałam się i w końcu mam ją za sobą. Pierwsze co
mogę powiedzieć o tej książce to fakt, że w pewien sposób różni się od
tego, co ostatnimi czasy czytałam. Bardzo dawno miałam w rękach dzieło post apokaliptyczne i w dodatku tak brutalne. Po prostu nie miałam ostatnio okazji czegoś tego typu przeczytać. Więc przy takiej cegiełce można powiedzieć, że do tego gatunku powróciłam z wielką pompą. Natomiast po ostatniej stronie książki miałam skrajne emocje.
Nie da się zaprzeczyć, że w książce Adama Magdonia
jest akcja. Bohaterowie skupieni na walce z mutantami bądź wykonywaniem
wyroków śmierci bardzo często byli w niebezpiecznych sytuacjach, przez
co jak nie trudno się domyślić musieli walczyć. Drugim wątkiem, który kieruje tor fabuły jest zagadka związana z osobą rozpowszechniającą narkotyk Werewolf, tworzący mutanty. Akcja fabuły to główny atut tej książki. Zdecydowanie wciąga i nie nudzi, przez co ma się ochotę na więcej oraz jest się niecierpliwym w kwestii zakończenia. Bardzo spodobało mi się również to, że autor nie wymyślał państwa
powstałego na gruzach jakiegoś kontynentu. Bohaterowie żyją w Polsce a
dokładniej w Nowym Krakowie. Nowy, między innymi dlatego, że
przeludnienie spowodowało powiększenie miast. Ciekawa jest również konstrukcja budynków w Nowej
Polsce. Normą jest, że mają one ponad 200 pięter. Próbowałam sobie to
wyobrazić na dzisiejszych realiach naszego kraju, ale nie mogę.
Jako
że człowieczeństwo w świecie przedstawionym jest praktycznie znikome,
bohaterowie nie są przemiłymi osobami. Jednak u większości głównych
postaci jest ukazane, co skłoniło ich do takich, a nie innych decyzji i
zmiany swojego postępowania. Według mnie bezsensem jest pokazanie osoby
złej, bo tak wymyślił sobie autor, bez żadnego wytłumaczenia
przeszłości. Poza tym w książce Magdonia
nie ma całkowicie pozytywnej postaci. Przez realia świata
przedstawionego oraz własnej zawiści i ambicji nie może być altruistą,
czy po prostu miłym i dobrym człowiekiem. Takie ukazanie postaci jest
dla mnie jak najbardziej na plus. Bo choć jest to fikcja literacka, nie od dziś wiadomo, że tak działa instynkt przetrwania człowieka w trudnych czasach.
Chyba
pierwszy raz czytając książę mam problem co do samego sposobu pisania
przez autora. Mimo że całość czyta się dość płynnie, bo pan Magdoń piszę stylem potocznym, to jednak po pewnym czasie zaczęłam się męczyć podczas czytania. Było to spowodowane
głównie przydługimi opisami polityki. Świetnie, że autor chciał ukazać
realia świata przedstawionego, lecz według mnie było jej za dużo.
Dodatkowo strasznie mnie raził brak jakiegokolwiek innego stylu
wypowiedzi w dialogach. Każdy mówił tak samo i to w bardzo wulgarny sposób. Z początku nie zwracałam na to uwagi, ale po jakiś 150 stronach zaczęło być to trochę denerwujące.
Moja ocena: 6/10
Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuje Wydawnictwu AlterNatywnemu!
Nie jest to mój gatunek.:)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za science-fiction, wiec sobie odpuszczę tym razem. Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuń