niedziela, 16 września 2018

92. RzeczpostApokaliptyczna Polska



Autor: Adam Magdoń
Tytuł: RzeczpostApokaliptyczna Polska
Wydawnictwo: Wydawnictwo AlterNatywa
Kategoria: Kryminał, Science-fiction
 
 Wskutek wojny nuklearnej świat, w tym Polska jest zniszczony. Krajem rządzi przemoc, a przez wysokie zaludnienie i brak pracy, jedynym dobrym zarobkiem jest handel narkotykami. Władza, która powinna naprawić zły byt społeczeństwa w rzeczywistości wraz z kościołem katolickim jest skorumpowane i współpracuje z mafią. Jednym z przepisów, jaki został w Polsce wprowadzony, jest automatyczna Kara Śmierci, którą wykonuje jednostka katów. Jedną z takich jest grupa Zbirów Drwala, której na czele stoi Lech Drwalski. Pewnego dnia otrzymują za zadanie zabić tajemnicze mutanty, które opanowały Nowy Kraków. 
  
Muszę się przyznać, że naprawdę długo czytałam "RzeczpostApokaliptyczną Polskę”. I to chyba był pierwszy taki przypadek. Z drugiej strony nie mam się czemu dziwić, bo ma ona ponad 800 stron. Jednak jak widać, zmobilizowałam się i w końcu mam ją za sobą. Pierwsze co mogę powiedzieć o tej książce to fakt, że w pewien sposób różni się od tego, co ostatnimi czasy czytałam. Bardzo dawno miałam w rękach dzieło post apokaliptyczne i w dodatku tak brutalne. Po prostu nie miałam ostatnio okazji czegoś tego typu przeczytać. Więc przy takiej cegiełce można powiedzieć, że do tego gatunku powróciłam z wielką pompą. Natomiast po ostatniej stronie książki miałam skrajne emocje.  


Nie da się zaprzeczyć, że w książce Adama Magdonia jest akcja. Bohaterowie skupieni na walce z mutantami bądź wykonywaniem wyroków śmierci bardzo często byli w niebezpiecznych sytuacjach, przez co jak nie trudno się domyślić musieli walczyć. Drugim wątkiem, który kieruje tor fabuły jest zagadka związana z osobą rozpowszechniającą narkotyk Werewolf, tworzący mutanty. Akcja fabuły to główny atut tej książki. Zdecydowanie wciąga i nie nudzi, przez co ma się ochotę na więcej oraz jest się niecierpliwym w kwestii zakończenia. Bardzo spodobało mi się również to, że autor nie wymyślał państwa powstałego na gruzach jakiegoś kontynentu. Bohaterowie żyją w Polsce a dokładniej w Nowym Krakowie. Nowy, między innymi dlatego, że przeludnienie spowodowało powiększenie miast. Ciekawa jest również konstrukcja budynków w Nowej Polsce. Normą jest, że mają one ponad 200 pięter. Próbowałam sobie to wyobrazić na dzisiejszych realiach naszego kraju, ale nie mogę.  

Jako że człowieczeństwo w świecie przedstawionym jest praktycznie znikome, bohaterowie nie są przemiłymi osobami. Jednak u większości głównych postaci jest ukazane, co skłoniło ich do takich, a nie innych decyzji i zmiany swojego postępowania. Według mnie bezsensem jest pokazanie osoby złej, bo tak wymyślił sobie autor, bez żadnego wytłumaczenia przeszłości. Poza tym w książce Magdonia nie ma całkowicie pozytywnej postaci. Przez realia świata przedstawionego oraz własnej zawiści i ambicji nie może być altruistą, czy po prostu miłym i dobrym człowiekiem. Takie ukazanie postaci jest dla mnie jak najbardziej na plus. Bo choć jest to fikcja literacka, nie od dziś wiadomo, że tak działa instynkt przetrwania człowieka w trudnych czasach.  

Chyba pierwszy raz czytając książę mam problem co do samego sposobu pisania przez autora. Mimo że całość czyta się dość płynnie, bo pan Magdoń piszę stylem potocznym, to jednak po pewnym czasie zaczęłam się męczyć podczas czytania. Było to spowodowane głównie przydługimi opisami polityki. Świetnie, że autor chciał ukazać realia świata przedstawionego, lecz według mnie było jej za dużo.  Dodatkowo strasznie mnie raził brak jakiegokolwiek innego stylu wypowiedzi w dialogach. Każdy mówił tak samo i to w bardzo wulgarny sposób.  Z początku nie zwracałam na to uwagi, ale po jakiś 150 stronach zaczęło być to trochę denerwujące.  

Książa Adama Magdonia zdecydowanie znajdzie fanów wśród lubiących książki science fiction oraz antyutopiach. Ma zdecydowanie dużo akcji, przez co czytelnik się nią nie znudzi. Prawdę mówiąc, gdyby nie styl autora nie miałabym nic do zarzucenia tej książce. Jednak zawsze jest jakieś “ale”.  I w moim przypadku był to właśnie styl. Aczkolwiek sądzę, że fani tego gatunku sami powinni zmierzyć się z “RzeczpostApokaliptyczną Polską” i sami ją ocenić. 

Moja ocena: 6/10 

Za egzemplarz recenzencki bardzo dziękuje Wydawnictwu AlterNatywnemu!

2 komentarze: