Autor: Krzysztof Jóźwik
Tytuł: Zamachowcy
Kategoria: Thriller
Wydawnictwo: Oficyna
Troje profesjonalistów z różnych dziedzin zostaje wynajętych przez tajemniczego zleceniodawcę do wykonania cyberataków terrorystycznych. Maja one na celu spowodować przewrót polityczny. Jednak po piętach depcze im CBŚ, które nie ma zamiaru tolerować ich działania.
Ostatnio bardzo często sięgam po pozycję książkowe i filmowe z gatunku thriller i kryminał, gdzie głównym wątkiem są napady czy właśnie cyberoszustwa. Tak więc z dużą ciekawością dzięki booktourowi na instagramie u dzuliareads sięgnęłam po kolejną pozycję z tymi elementami. Poza tym jest to debiut Krzysztofa Jóźwika, a wielokrotnie już się przekonałam, że takie powieści są często ciekawsze niż te, od pisarzy mających kilkanaście pozycji na koncie. Jednaka w tym przypadku, po skończeniu czytania “Zamachowców” miałam strasznie mieszane uczucia.
Zdecydowanie ciekawym punktem tej książki jest sam pomysł na historię. Trzy napady na trzy najważniejsze ośrodki w kraju z udziałem specjalistów z różnych dziedzin. Przez co czytelnik mógł śledzić oszustwa pod każdym względem: komputerowym i psychologicznym. Problem jednak polega na tym, że samo wykończenie książki nie jest już tak świetne. Przede wszystkim wkurzało mnie to, w jak prosty sposób (często za bardzo) akcje zostały zakończone. Nieraz było również tak, że po skończonych działaniach, nie pokazano później skutków, które wpłynęły na społeczeństwo. Wyjątkiem było jedynie poparcie dla partii. Mam też wrażenie, że przedstawiono za mało szczegółów związanych ze śledztwem CBŚ, będącym ważnym w całej historii. Z tych opisów wywnioskowałam, że każdy z będących w grupie jest dobry w jakiejś dziedzinie, lecz pojawiło się mało szczegółów związanych z samym działaniem. Nie podobało mi się również samo zakończenie. Tytułowi Zamachowcy popełniali za dużo błędów, mimo początkowego kreowania ich na geniuszy w swoim fachu
.
W “Zamachowcach” pojawiło się wiele postaci głównych oraz pobocznych. Jednakże po kilku rozdziałach można szybko się domyślić, że autor poświęcił czas w wątkach przede wszystkim bohaterom głównym, dając kilka małych fragmentów tym pobocznym. Ma to swoje powody przede wszystkim w dużej liczbie występujących osób. Mam jednak wrażenie, że autor rozwinął pod względem charakterystyki postaci jedynie zamachowców i żony komisarza, która ma pewien wpływ na śledztwo męża. Czy taki zabieg był dobry? I tak i nie. Z jednej strony bohaterów jest troszkę więcej i mają oni również wpływ na działania. Jednak, jeśli każdej z tych postaci poświęciłoby się z osobna czas, książka zaczęłaby za bardzo się ciągnąć. Dobrze również, że autor w tworzeniu postaci stworzył w miarę różne charaktery. Każde z nich w miarę wyróżnia się pod względem drugiego. Oczywiście, jeśli chodzi tu tylko o postacie główne. Natomiast do nikogo nie zapalałam sympatią. W przypadku Pauliny, żony komisarza oraz zamachowczni Julii, muszę przyznać, że jestem co do nich zniechęcona i zniesmaczona.
Książkę bardzo szybko się czyta. W moim przypadku okazał się to być jeden dzień. Spowodowane jest to między innymi krótkimi rozdziałami i dosyć szybką akcją. Zamachowcy w dość szybkim czasie przechodzili z jednego działania do drugiego. Również może być to spowodowane małym rozwinięciem działań, o którym wspomniałam już wcześniej. Natomiast świetnym zabiegiem okazało się stworzenie przez pana Jóźwika wielu elementów jak, chociażby partii czy miejsca, w których są ważne dla państwa ośrodki jak lotnisko. Aczkolwiek politycy bardzo przypominają rządzących obecnie w Polsce.
“Zamachowcy” okazała się książką na jeden wieczór. Łatwo i szybko się ją czyta i nie jest ona zobowiązująca. Nie znajduje się również mocno szalona akcja, w której czytelnik ma przez całe czytanie otwartą buzię z szoku. Myślę, że właśnie dla osób szukających pod takimi kryteriami jest ona idealna. Ma swoje plusy i minusy, przez co w mojej ocenie okazuje się mocno średnia.
Moja ocena: 5/10
Mnie jakoś ta książka nie kusi. 😊
OdpowiedzUsuńA szkoda :-(. Może kiedyś... Pozdrawiam. Krzysztof.
UsuńMam na mojej liście masę innych książek lepiej się zapowiadających, więc ten tytuł sobie daruję.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk