Autor: Olga Morawska
Tytuł: Wakacje w RPA
Seria: Małe wielkie podróże
Liczba stron: 160
Wydawnictwo: National Geographic
Kategoria: Literatura podróżnicza
Chyba każdy z książkoholików miał choć jeden raz w życiu taki przypadek, kiedy to kupował książkę w ciemno. W moim przypadku był to chyba najbardziej niewiadomy zakup, jaki kiedykolwiek zrobiłam. O samej autorce również wcześniej nie słyszałam. Po prostu znalazłam niezniszczoną, podróżniczą i tanią książkę w koszu w jednym z marketów. Z tego też względu nie miałam co do niej jakiś wielkich oczekiwań.
Fabuła tej książeczki (ma 160 stron) skupia się na miejscach, które autorka odwiedziła wraz z rodziną. Zostają przedstawione miejsca turystyczne w takich miastach jak Durban, czy Johanessburg oraz co znajduje się w Największym Parku Narodowym, czyli Parku Krugera. Dodatkowym plusem jest to, że przy niektórych miejscach, osobach czy wydarzeniach, o których wspomina autorka, znajduje się tzw. "Kartka z notatnika" wyjaśniająca co to lub kto to jest. Oprócz tego na takiej "kartce" mieszczą się również informacje, co w danej miejscowości jest ciekawe i odpowiednie, aby wybrać się tam z dziećmi. Bardzo spodobało mi się również, że autorka w formie wywiadu przedstawiła informacje opowiadane przez Polaków, którzy jakiś czas mieszkali w RPA. Dzięki temu ciekawostki wydają się jeszcze bardziej prawdziwe. Trzeba jednak wspomnieć o jednym fakcie: to książka z 2012 roku. Niektóre wzmianki są już niestety nieaktualne, jak chociażby informacja o Mandeli. Jednak większość np. Informacje o Parkach Narodowych lub samych miastach jest jak najbardziej aktualna.
Dla takiej osoby jak ja, która RPA kojarzyła jedynie z Nelsonem Mandelą i segregacją ludności oraz Mundialem w 2010 roku, jest to świetna książeczka, dzięki której dowiemy się coś więcej o nieznanym kraju. Problem w tym, że większość tych faktów można przeczytać również na Wikipedii. Zdecydowanie lepiej by było, gdyby cały tekst skupiony był na wspomnieniach autorki. Niestety jest tego naprawdę mało. Dosłownie można policzyć na palcach jednej ręki. A szkoda, książka by na tym zyskała.
Kolejnym plusem, a i jednocześnie minusem są zdjęcia. Jak to w takich książkach bywa, zdjęcia zawsze muszą być załączone. I z jednej strony to plus, bo dzięki temu można bardziej zobrazować sobie opowiadane miejsce oraz zobaczyć RPA z innej perspektywy. Więc jaki jest w tym minus? Więcej niż połowa tych zdjęć jest … z Wikipedii. To może bardzo frustrować, jeśli taki wydawca jak National Geographic wstawia zdjęcia z ogólnodostępnej witryny internetowej. Poza tym nie wierze, że autorka zrobiła zdjęcia tylko części omawianych w książce miejscom.
Samo wydanie jest świetne. Mała poręczna książeczka w twardej okładce idealnie nadaje się do czytania w tramwaju czy pod kocem z kubkiem ciepłej herbaty. Takie samo mam odczucie co do wnętrza książeczki. Świetna czcionka, dzięki której odróżnia się zwykły tekst od wywiadu i ciekawostek. Styl utworu jest bardzo poprawny. Czyta się szybko, choć czasami suche fakty mogą lekko znudzić.
Książkę mogę uznać za poprawną. Nie żałuje, że ją kupiłam, ale też nie skończyłam jej czytać z wielkim entuzjazmem. Autorka nie zachęciła mnie do odwiedzenia RPA, lecz do zajrzenia do księgarni lub stron internetowych poświęconym podróżowaniu, w których dowiem się coś więcej o tym kraju. Książka ta jest idealna dla osób niemających praktycznie żadnego pojęcia o RPA, jednak jeśli ktoś szuka czegoś więcej, to może się bardzo zawieść. Ja natomiast, jeśli kolejny raz w sklepowym koszu znajdę inną część z tej serii, z wielką chęcią ją kupię. Przekonam się, czy będzie tak samo z innymi miejscami.
Moja ocena: 5/10
Odpuszczę sobie tę pozycję. Przypuszczam, że by mnie nie porwała, a jedynie by mnie wynudziła. Dobrze jednak, że przynajmniej nie żałujesz jej kupienia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
biblioteka-feniksa.blogspot.com
Jeśli wpadnie mi w ręce to może przeczytam, ale jakoś bardzo mnie nie kusi. ;)
OdpowiedzUsuńHm, no mnie ta pozycja nie zaciekawia. Ja nie lubię takich książek i raczej nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńBardzo zaskoczyłaś mnie kwestią tych zdjęć, zupełnie tego nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńChoć nie lubię takiel literatury, ta książka wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
toukie z http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/ 💘
Po Twojej recenzji jestem przekonana, że z całą pewnością nie sięgnę po tą lekturę.
OdpowiedzUsuńSErdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Myślę, że w moim życiu przyjdzie jeszcze etap na czytanie książek podróżniczych ( odchować dzieci i w drogę ). Teraz to tylko bym żałowała , że nie mogę po prostu wsiąść w samolot i znaleźć się gdzieś daleko od problemów czy pracy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Jeśli zdjęcia są z Wikipedii, to po co wydawać pieniądze, skoro można je zobaczyć za darmo.Dobrze, że książka nie była droga. Osobiście uważam, że to nie fair w stosunku do czytelnika.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Lubie książki podróżnicze kiedy opowiadają historie podróżujących. Widzę jednak, że ta pozycja nie jest dla mnie. Szkoda, a z drugiej strony kupię coś bardziej wartościowego.
OdpowiedzUsuńZostaję na dłużej, a w wolnej chwili zapraszam do mnie :)
https://laggingbooklover.blogspot.com/
Blog jest świetny, piszesz super, ale jednak ta książka nie jest dla mnie. Może skuszę się na inne Twoje propozycje :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie : https://recenzentka-doskonala.blogspot.com/
Fajna recenzja ale szczerze książek podróżniczych jest mnóstwo i ciężką znaleźć taką która się czymś wyróżnia :/ niestety
OdpowiedzUsuńmy-dream-is-love.blogspot.com
Wolałabym, żeby taka książka zachęcała jednak do podróży w ciekawe strony Świata (w tym przypadku RPA), a nie ciekawe strony w internecie. Niemniej wygląda na ładnie wydaną.
OdpowiedzUsuń