Autor: J.D. Barker
Tytuł: Czwarta Mapła
Seria: Sam Porter
Kategoria: Kryminał
Wydawnictwo: Czarna owca
Tłumaczenie: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
W Chicago grasuje tajemniczy morderca zwany Zabójcą Czwartej Małpy. Policja od kilku lat próbuje go złapać, jednak z marnym skutkiem. Przełomem okazuje się wypadek, w którym ginie pieszy posiadający pudełko charakterystyczne dla mordercy. Detektyw Sam Porter wraz z załogą próbuje dowiedzieć się, czy zabity mężczyzna to morderca. Pomóc w śledztwie może mu pamiętnik, który znalazł w kieszeni denata.
Muszę przyznać, że kiedy zgłosiłam się do book toura u dzelkaksiazkowafrelka o “Czwartej małpie” nie wiedziałam prawie nic oprócz gatunku, z którego pochodzi. Więc kiedy książka w końcu do mnie dotarła, nie wiedziałam czego się spodziewać. Jednak już po pierwszych stronach okazało się, że obawy nie są konieczne.
Seryjny morderca w kryminałach to postać bardzo popularna. Powiedziałabym nawet, że to element klasyczny dla tego gatunku. Jednakże panu Barkerowi udało się stworzyć wątek związany z morderstwami, jak i samego antagonistę w sposób ciekawy i zaskakujący. Przez cały czas nie spodziewałam się ruchów Czwartej Małpy. Niemałym zaskoczeniem okazało się również dla mnie, kim jest morderca. Niewątpliwie w takim odbiorze dużo dawały rozdziały poświęcone przeszłości zabójcy. Nakreśliły czynniki jego podejścia do życia, a także samo środowisko, w którym żył. Momentami te wątki były dla mnie ciekawsze niż z samego śledztwa. Chciałam się z nich dowiedzieć, jakie motywy nim kierują. Poza tym każdy z występujących miał własne cele działań, przez co trudno mi było odgadnąć, jak zakończy się ich historia.
Przedstawienie samego śledztwa również mi się podobało. Nie było przypadku, kiedy myślałam o śledczym i jego współpracownikach jako naiwnych i bezmyślnych. Każdy z nich miał jakieś zadanie i się z niego wywiązywał. Poza tym nie tracili czasu na wzajemne przepychanki i chętnie przyjmowali pomoc w celu szybkiego złapania przestępcy. Ciekawym zabiegiem okazało się również stworzenie śledztwa pobocznego, prywatnie związanego z komisarzem Porterem. Dla mnie był to przerywnik pomiędzy głównym dochodzeniem i według mnie sprawdził się zdecydowanie lepiej niż popularny w kryminałach romans pomiędzy detektywem a losową kobietą. Nie czułam przez to, aby autor próbował tworzyć tzw. “zapychacza” stron.
Postacie okazały się dla mnie niestety, ale dość neutralne. Nie zrobili nic (z wyjątkiem Czwartej Małpy), abym ich znienawidziła. Jednakże nie wykazali się żadnym zachowaniem, bym z miejsca ich pokochała. Autor starał się stworzyć dość charakterystyczne postacie, jednak dla mnie było to za mało. Oprócz głównego dowodzącego i jego partnera w śledztwie większość osób się dla mnie zlewała. Trochę inaczej było w wątkach związanych z przeszłością Czwartej Małpy. Tam momentami miałam wrażenie, że autor trochę przesadził z nadaniem szaleństwa postaciom. Czasami byli wręcz karykaturalni. Zabrakło mi w tym wątku przynajmniej jednej osoby “normalnej”, która zapewniłaby balans w tym szaleństwie.
“Czwarta Małpa” to ciekawy kryminał, który trzyma w napięciu do ostatniej strony. Nie ukrywam, że dobrze spędziłam czas z tą książką i najprawdopodobniej przeczytam kolejny tom z serii “Sam Porter”. Pomysł na seryjnego mordercę, jak i motywy jego działań nie są czymś nowym w tym gatunku. Jednak zostały przedstawione ciekawie, przez co nie miałam uczucia, że gdzieś to już czytałam. Oczywiście nic nie jest idealne i w tym przypadku okazały się dla mnie postacie, które były za bardzo neutralne lub za bardzo szalone. Aczkolwiek mimo to fanom kryminałów książka powinna się podobać.
Moja ocena: 7/10
świetnie, że udział w zabawie czytelniczej pozwolił Ci poznać ciekawą książkę. 😊
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze wspominam tę książkę, zdecydowanie w moich klimatach.
OdpowiedzUsuń