wtorek, 26 grudnia 2017

63. Czarownica

Autor: Camilla Läckberg
Tytuł: Czarownica 
Seria: Seria o Fjällbace (cz.10)
Liczba stron: 592
Wydawnictwo: Czarna Owca
Kategoria: Kryminał


Na jednym z gospodarstw w Fjällbace zaginęła czteroletnia dziewczynka. Na domiar złego mieszkała ona w domu, gdzie w takich samych okolicznościach trzydzieści lat wcześniej zginęła tragicznie inna czterolatka. Wtedy przyznały się dwie trzynastolatki, lecz w krótkim czasie zmieniły swoje zeznania. W teraźniejszości również całe oskarżenia spadają na nie. Jedna z nich mieszka kilka gospodarstw dalej, a druga jest aktorką i przyjeżdża do Fjällbacki w związku z kręceniem nowego filmu. Patrik Hedström i jego koledzy z komisariatu w Tanumshede próbują rozwiązać te zagadki. Pomaga im Erica Falck, która pracuje nad książką o zbrodni sprzed lat.   

Przygodę z kryminałami pani Läckberg zaczęłam dość dawno, kiedy to w bardzo spontaniczny sposób zakupiłam pierwszą część serii: " Księżniczka z lodu". I od tego czasu wyczekuje z niecierpliwością na najnowsze tomy. "Czarownice" nabyłam w dzień premiery, jednak złożyło się tak, że przeczytałam ją dopiero teraz.  Szczerze mówiąc, jestem nią zachwycona, lecz znajdują się i takie rzeczy, które mają u mnie minusa.  


Największym atutem tej książki jest naturalnie wątek kryminalny. W moim odczuciu jeden z lepszych całej sagi.  Wszystkie zagadki związane ze śmiercią dziewczynek były świetnie skonstruowane. Często zastanawiałam się, do czego to wszystko prowadzi. Dodatkowym plusem była klasyczna w książkach pani Läckberg wersja wydarzeń z przeszłości i teraźniejszości.  Dzięki temu przedstawiono dochodzenie po śmierci Stelli trzydzieści lat temu oraz te związane z małą Linneą. Całego zakończenia spodziewałam się do połowy. Domyśliłam się, kto zabił w przeszłości, lecz dużym zaskoczeniem była dla mnie zbrodnia z teraźniejszości.  

Jak zwykle pojawiła się również duża ilość nowych bohaterów związanych ze śledztwem i nie tylko. Mamy tutaj: nastolatków, rodziców, imigrantów z Syrii oraz... postacie związane z siedemnastym wiekiem. Totalna gama osób. I wbrew pozorom każda z nich ma jakiś wkład w tę historię. Dodatkowo mają oni udział w wątkach obyczajowych. Od złych zachowań w środowisku nastolatków po modny dosyć temat uchodźców do... tematu palenia kobiet uznawanych za czarownice. Niestety część obyczajowa była dla mnie trochę słabsza. Zwłaszcza te dwa ostatnie przeze mnie wymieniane wątki. Temat uchodźców ewidentnie został przytoczony przez swoją popularność i gdyby nie połączenie go do jednego z poszlak... byłby całkowicie zbędny. To samo mam z historią Elin z siedemnastowiecznej Fjällbacki.  Praktycznie do ostatniego momentu zastanawiałam się, co on ma wspólnego z dwiema czterolatkami i ich śmiercią. Dopiero ostatnia strona mi to wyjaśniła i … dalej nie rozumiem, po co został przyłączony. Każdy czytelnik książek z serii o Fjällbacke wie, że autorka zawsze dodaje wątek dziejący się ileś lat wstecz od teraźniejszości. I pewnie historia czarownicy miała być czymś nowym, bo autorka nigdy tak daleko nie skakała w przeszłość.  Jednak mogła to zostawić na następną powieść. Nie był on wcale potrzebny w tej części.  

Zauważyłam, że w tej całej gamie różnych wątków obyczajowych jest naprawdę mało historii z życia Ericki, Patricka i (całe szczęście) Anny. Małżeństwo jest bardzo skupione na zagadkach i z ich życia prywatnego możemy się dowiedzieć jedynie o zbliżającym się ślubie matki bohatera oraz o tym, jak to ich córka jest grzeczna, synowie rozrabiają, a Ericka ciągle ich komuś podrzuca.  Myślę, że dla osób, które nie lubiały ich wątków jest to duży plus. Dla mnie trochę też, gdyż od kilku ostatnich tomów serii ich życie prywatne...było trochę nudne. Mam jednak wrażenie, że autorka w następnym tomie stworzy rewolucje w małżeństwie Ericki i Patricka, przez co wszyscy będziemy ją wyklinać.  

Sam styl autorki jest prawie idealny. Prosty, bardzo czytelny z narracją trzecioosobową. Problem jednak, że u niektórych postaci często pojawiały się w zdaniach kilka wyrazów po angielsku, które strasznie mnie denerwowały. Nie wiem, czy to wina tłumacza, chociaż bardziej myślę o zamierzonym działaniu autorki. Rozumiałam taki zabieg przy osobach, które miały styczność z kulturą amerykańską i celowo tak mówili, ale Patrick i Ericka nie mieli czegoś takiego!! Przypominało mi to Polaków będących kilka dni w Wielkiej Brytanii i uważających się przez to za Anglików. 

Reasumując "Czarownica" to bardzo dobry kryminał. Mimo słabszego wątku obyczajowego nie jestem zawiedziona. Możliwe, że powodem jest moje skupienie właśnie na kryminale.  Każdy fan twórczości Camilli Läckberg raczej nie powinien się zawieść.  

Moja ocena: 7/10

4 komentarze:

  1. Czytałam wszystkie książki Lackberg i z tego co pamiętam nigdy nie byłam zawiedziona :) Polecam

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja "Czarownicę" spisałem na straty, niestety... z żalem muszę napisać, iż jest to typowa dla Lackberg książka, niczym nie wyróżniająca się na tle innych jej powieści... według mnie lektura dla zatwardziałych "fanów" autorki i jej pisarstwa... https://a-k-k-k.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam kryminały i to je głównie czytam, ale jakoś do Lackberg nie mogę się przekonać...
    Zapraszam:
    https://the-crime-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń