Autor: Gesa Schwartz
Tytuł: Grim. Pieczęć Ognia
Liczba stron: 632
Wydawnictwo: Jaguar
Kategoria: fantastyka, fantasy
Wydanie: 8 maja 2013
Ze względu na przerwę świąteczną mam W KOŃCU czas na czytanie. Już dawno w moje ręce trafiła ta oto książka i na dodatek miałam straszną ochotę na fantastykę. Problem w tym, że nie mam pojęcia co o niej myśleć. Wiec zacznijmy od początku.
Grim jest gargulcem z Paryża. Zajmuje się ukrywaniem przed ludźmi świata magicznego. Nie lubi tej pracy i najchętniej wyjechałby ze stolicy Francji. Pewnego dnia jego losy zostają połączone wraz z pewną dziewczyną Mią. Jest ona obdarzona pewnym szczególnym darem — widzi to, czego nie widzą inni. Dodatkowo staję się ona strażniczką pewnego, starego pergaminu. Wraz z koboldem Remim mają wiele niebezpiecznych podróży i także przygód.
Fabuła książki jest bardzo oryginalna. Historie o gargulcach często są całkiem inne. Przedstawia się je jako lekko głupkowate, niskie, kamienne stwory, które często denerwują. W Pieczęci Ognia to postawne, odważne i pyszne stwory. No i przede wszystkim nie lubią oni nikogo innego niż własny gatunek. Przeszli przez wiele bitew i mają potęgę wszystkich światów. Główny bohater nie jest inny. Różni go tylko chęcią przyjaźni z ludźmi oraz jego uczuciowość.
Autorka chciała zrobić z niego takiego bad boya, ale jakoś średnio to wyszło. Pod koniec książki wyszły z niego takie ciepłe kluchy i dziecinne reagowanie na sytuacje. Mia natomiast chyba miała wyjść na mroczną gotke. Moim zdaniem była zwykłą prostą dziewczyną w czarnych strojach bez osobowości. Przyznam, że żadna postać z tej książki mi się nie spodobała.
Plusem tej książki jest nie wątpliwie akcja. Wprawdzie na początku idzie ona powoli, lecz potem się rozkręca. Ich podróże nie trwają bardzo długo. Każdy świat, w jakim Grim i Mia byli był dosyć fajnie opisany. I przyznam, że były dość ciekawe. To jak, rozwiązywali je bohaterowie, jest już inną sprawą. Męczyły mnie natomiast postacie poboczne, ponieważ było ich bardzo dużo i często tylko na jedną-dwie scenę. Miałam przez to straszny mętlik w głowie.
Jak już wspomniałam,bohaterowie podejmowali durne decyzje. Co prawda na początku, wydawali się fajni, ale potem stali się głupi. Zwłaszcza co najciekawsze były one właśnie Grima (mógł pozbyć się problemu już daawno a tylko pogorszył sprawę).
Miłośnicy książek bez romansu mogą się ucieszyć, bo jest tam tylko mały wątek. Prawie nie zauważalny.
Najbardziej zauroczyłam się okładką. Jest świetna!
Największym minusem tej książki jest styl pisania. Nie mam pojęcia czy to przez tłumaczy, czy przez autorkę, ale podejrzewam, że to przez to drugie. W prawie każdym zdaniu powtarzały się imiona. To było tak męczące, że musiałam robić sobie przerwy. Rozdziały były dosyć krótkie, ale przez to liczne. W tym problemu nie widzę.
Kurcze, mam problem. Książa nie jest straszna. Nie jest też genialna. Historia jest oryginalna, ale bohaterowie płytcy. Był, to debiut autorki więc może w innych książkach bardziej się rozkręca.
Grim. Pieczęć Ognia jest trylogią. Na mój gust mógłby być tylko jeden tom. Może przeczytam następne części, ale chyba nie teraz. Mam też wrażenie, że gdybym miała z 3 lata mniej to bardzo zauroczyłabym się historią gargulca.
Moja ocena: 5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz