Autor: Olga Rudnicka
Tytuł: Życie na wynos
Cykl: Emilia Przecinek (cz. II)
Kategoria: Kryminał, Komedia
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Emilia Przecinek, znana pisarka powieści dla kobiet, aby móc spłacić kredyt hipoteczny mieszka z matką i ex-teściową. Dzieci wraz z agentką namawiają ją na chodzenie na randki, dzięki czemu będzie mogła wzbogacić życie uczuciowe a przy tym seksualne swoich bohaterów najnowszej książki. Nie specjalnie jej się to podoba, lecz przy wariactwie, jakie odbywa się, przez dwie starsze panie Emilia idzie, aby odetchnąć. Jednak to tylko jedna z kilku komplikacji w życiu bohaterki. A mianowicie kobieta znajduje w piwnicy ciało i nic nie pamięta z tego zdarzenia. Wszystko to powoduje serie plotek w sąsiedzkim gronie.
Olga Rudnicka to pisarka, którą raczej kojarzyłam z serią “Natalii 5”. O cyklu “Emilia Przecinek” nigdy nie słyszałam. I dlatego też przez przypadek zaczęłam od drugiej części, czyli “Życie na wynos”. Nie wiedziałam czego oczekiwać, ale okazała się to bardzo sympatyczna historia. Miała jednak kilka mankamentów, które pozostawiały pewną rysę na całość.
Po skończeniu książki największym minusem okazało się dla mnie mało kryminału. Mimo że w tle było prowadzone śledztwo w sprawie denata, to tak naprawdę głównie występowały sąsiedzkie podejrzliwości i plotki. Rozumiem konwencje przedstawienia tej historii, lecz momentami chciałam skupić się na samym śledztwie komisarzy. Niestety, ale wątków poświęconych samej identyfikacji denata czy motywu jego zabójstwa było naprawdę mało. Swoje osobne śledztwo w tej sprawie miały matka i ex-teściowa bohaterki i z początku nawet zapowiadało się, jakby to one miały rozwiązywać całą zagadkę. Szybko jednak wątek ten został wycofany. A efektem ich działań okazały się spory sąsiedzkie i plotki. Również prędko zdałam sobie sprawę, że postaciom nie będą towarzyszyć emocje związane z morderstwem, jak w przypadku większości kryminałów. Mieszkańcy bardziej zaaferowani są zrzuceniem winy na sąsiada niż strachem przed mordercą. Trochę to stereotypowo jak na nasze realia, ale jestem w stanie uwierzyć, że jeśli coś takiego stałoby się w mojej okolicy, to wyglądałoby tak samo.
Drugi wątek, bardziej poboczny to ten związany z życiem uczuciowym bohaterki. A raczej jego brak. Dzieci i agentka, a zarazem przyjaciółka, starają się za wszelką cenę to zmienić. I wszystkie te próby nawiązania relacji przez internetowe portale randkowe wypadają komicznie. Cieszy mnie to jednak, bo zawsze dziwią mnie filmowe wersje takiego zapoznania, kiedy bohaterka od razu poznaje dobrego mężczyznę. Trzeba też dodać, że wszystkie wypadki prowadzą do nieuchronnego połączenia Emilii z Damianem, jednym z głównych prowadzących sprawę morderstwa. I na pewien sposób jest to ukazane w dość uroczy sposób, naturalnie pełnych pomyłek.
Sama powieść napisana jest w sposób prosty i humorystyczny. Czyta się ją szybko dzięki duże ilości, często jednozdaniowych dialogów. Poza tym każda z członków rodziny Przecinek została tak skonstruowana, że ich cechy wyróżniają się na tle innych domowników. Najbardziej chyba polubiłam Kropkę. Była najbardziej inteligentna z całej tej grupy i twardo stąpała po ziemi. A co do babć, sama nie wytrzymałabym z nimi jednego dnia. Natomiast inne postacie, jak chociażby ich sąsiedzi zostali stworzeni dość płasko. Nie wyróżniali się na tle innych i nie wywierali na mnie żadnych emocji. Wyjątkiem był doktor Perełka, który był największym gburem i chamem w całej książce. Cieszę się również, gdyż książka została stworzona tak, że nie odczuwałam, jak bym czytała nie po kolei. Dopiero w połowie zorientowałam się, którą część czytam.
“Życie na wynos” to lekka i przyjemna książka, lecz na jeden raz. Autorka skupia się na humorze, omijając cały tok śledztwa. A chyba nie do końca powinno tak być. Podejrzewam również, że szybko zapomnę o tej książce. Zwłaszcza jeśli autorka w dużej mierze skupiła się na sprawach sąsiedzkich, które w pewnym momencie mnie nudziły. Mimo to mam zamiar przeczytać pierwszą część. Z recenzji, które czytałam, jest ona lepsza niż ta.
Moja ocena: 5/10
Nie planuję jej czytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam. Powieść rzeczywiście pełna humoru, zwłaszcza komizmu postaci. Niestety wątek kryminalny potraktowany po macoszemu, przez co książka wypadła dla mnie średnio. Czekam na "coś świeżego" nie w stylu Chmielewskiej, a co bardziej byłoby w stylu Rudnickiej😊
OdpowiedzUsuńJa podziękuję. 😊
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej części. Lubię kryminały i przyznam szczerze mam na swojej liście o wiele lepiej zapowiadające się powieści, więc tą raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk