środa, 12 lipca 2017

40. Dziecko Odyna







Autor: Siri Pettersen
Tytuł: Dziecko Odyna
Seria: Krucze pierścienie
Liczba stron: 648
Wydawnictwo: Rebis
Kategoria: Fantastyka
Wydanie: 17 maja 2016

Od dłuższego czasu miałam ogromną chęć przeczytać „Dziecko Odyna”. Jednak zawsze jakoś się składało, że była jedynie na mojej liście do przeczytania. Lecz wzięłam się w końcu i oto jest ten wpis.

Hirka od zawsze wyróżniała się od innych. Jako jedyna nie ma ogona ani nie pobiera Evny – tajemniczej i silnej energii dającej wielką moc. Początkowo myśli, że jest to spowodowane ugryzieniem wilka, ale w końcu prawdę wyjawia jej ojciec. Okazuje się, że znalazł ją w śniegu na kamiennym kręgu, kiedy to przybyła ze swojego świata i przez 15 lat wychowywał tak, aby nikt nie odkrył prawdy. Jako Zgnilizne,  Hirke czeka śmierć ze strony ætlingów. Jednak lata mijają, a dziewczyna musi odbyć obowiązkowy Rytuał. Przystąpienie do niego będzie miało druzgocące konsekwencje. Z odsieczą przychodzi Rime, przyjaciel z dzieciństwa, który pochodzi z bogatego i starego rodu An-Elderinów będącego w Radzie, organie zarządzającym krainą. Chłopakowi nie podoba się otaczający go świat i w ramach buntu zostawia swoje dziedzictwo i przyszłość na rzecz Cichych Cienie, czyli tajnych wojowników wykonujących rozkazy Widzącego – Boga i Rady.

W pewnym sensie jest to nowość na rynku fantastyki. Historia opiera się na mitologii nordyckiej, a to rzadkość. Pani Pettersen pochodzi z Norwegii, więc wprowadziła do książki folklor skandynawski. Uważam, że zostało to świetnie zrobione, przez co fabuła i klimat wiele zyskały.
Akcja w książce jest dosyć wartka. Bohaterowie przechodzą z jednych wydarzeń do drugich, jednak wszystko sprowadza się go głównego tematu, czyli odmienności dziewczyny. Podobało mi się również, że autorka ukazała trochę brutalności krainy. W przedstawionym światku do osiągnięcia celu nikt nie wacha się zabijać, czy wyrządzać innych krzywd. Mimo to występują również przyjazne relacje m.in. między Rimem a Hirką. Ich przyjaźni nic i nikt nie jest w stanie rozerwać. Naturalnie w tym wszystkim zrodzi się miłość, ale jej naturalność i brak zagęszczenia spowodował, że nie jest ona męcząca. Cieszę się także z małej ilości opisów przyrody. Nie cierpię ich, bo przez to zawsze dłuży mi się czytanie.  Natomiast autorka trochę przesadziła z przedstawieniem przeżyć bohaterów. Niektóre były po prostu zbędne.

Moje serce wśród bohaterów zaskrobił sobie Rime. Młody mężczyzna walczy o to, co jest dla niego najważniejsze, czyli wiara i Hirka. Dodatkowo ukazano go, jako bardzo sympatyczną osobę, mającą szacunek do każdego. No i przy tych idealnych cechach ma też ciemne sprawki. Natomiast Hirka praktycznie do końca wydała mi się strasznie naiwna. Ślepo wierzyła w coś, co z góry było skazane na klęskę. Mimo że była już bezpieczna, wracała z powrotem. W pewnych decyzjach zadawałam pytanie „Boże, co ty robisz?”. Świetnym bohaterem był również Urd, czyli czarny charakter utworu. Pokazano go jako najbardziej dwulicowego mężczyznę w całej krainie. Każde jego działanie, dobre czy złe, miało mu pomóc w osiągnięciu swojego celu. Miał wielki talent strategiczny. Znał słabe punkty Rady i umiał je idealnie wykorzystać. Ostatnio lepiej mi się czyta historię złych postaci i Urd jest jedną z takich osób.


Siri Pettersen „Dzieckiem Odyna” zadebiutowała jako autorka książek. Uważam, że jest to bardzo dobry początek w tej karierze. Dzieło jest świetne i daje świeżość w fantastyce. Z wielką chęcią sięgnę po kontynuacje, bo jestem bardzo ciekawa dalszych losów Hirki i Rimego. 


Moja ocena: 7/10 



14 komentarzy:

  1. Tak, tak, tak! Muszę ją przeczytać, to idealnie moje klimaty, a mitologię nordycką z miłą chęcią poznam. Szkoda, że autorzy tak rzadko poruszają jej temat w książkach...
    Pozdrawiam! Truskawkowy blog książkowy, nowa recenzja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że powinno być więcej historii z mitologią nordycką, bo jest dosyć ciekawa :)

      Usuń
  2. Mam wrażenie, że to seria z niesamowitym klimatem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po obejrzeniu Wikinków, Skandynawski świat wywarł na mnie ogromne wrażenie i pochłaniam wszystko co z nim związane! Póki co delektuję się Mitologią Nordycką Gaimana, ale tę serię już mam na swojej liście i tylko czekam na dogodny moment, żeby się z nią na spokojnie zapoznać ;)
    http://favouread.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie również po Wikingach jestem zafascynowana światem skandynawskim, a mitologia Gaimana czeka już na półce :)

      Usuń
  4. Planuję tę serię od przeszło roku :) może w końcu się skuszę :) http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ojej, uwielbiam mitologię nordycką, dlatego muszę po nią sięgnąć! ;)
    lagerys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Mitologia nordycka to rzeczywiście coś, co lubię, ale od klimatów fantasy odeszłam dość dawno temu i nie wiem, czy chcę wracać w te rejony. Niemniej zapamiętam, a nuż kiedyś zdecyduję, że jednak czas "wrócić na stare śmieci". Chociaż nie czuję się do końca przekonana tą historią, a z drugiej strony ta Skandynawia... Sama nie wiem.

    Pozdrawiam,
    S.
    nieksiazkowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje się bardzo ciekawa! :)
    Pozdrawiam
    http://noxbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń