czwartek, 3 maja 2018

74. Biała lwica



Autor: Henning Mankell 
Tytuł: Biała lwica
Seria: Komisarz Wallander/ Mistrz Szweckiego Kryminału
Wydawnictwo: W.A.B 
Kategoria: Kryminał
Tłumaczenie: Halina Thylwe

Jest rok 1992. Do komendy w Ystad przychodzi mężczyzna, którego żona zaginęła. Jego sprawę podejmuje się prowadzić wraz z kolegami komisarz Wallander. Okazuje się jednak, że za całym zajściem stoją całkiem inne, polityczne siły. A zamieszane są w nie byli dowódcy KGB oraz tajne stowarzyszenie walczące z demokracją w RPA.  


"Biała lwica" to kolejne spotkanie z przygodami bohatera cyklu "Komisarz Wallanderszwedzkiego autora Henninga Mankella. A jako że uwielbiam kryminały z tego kraju oraz mam słabość do całej serii, to ten post musiał się w końcu pojawić. Jednak, czy książka dorównywała poprzednim częściom?  




Na wstępie mogę powiedzieć, że książka podzielona jest na dwie historie. Pierwsza to ta związana ze śledztwem w Szwecji, druga natomiast opowiada o polityce RPA oraz dochodzenia w sprawie prawdopodobnego zamachu. I, mimo że autor w poprzednich częściach również stworzył historię związaną z obcokrajowcami, to chyba tutaj została ona przedstawiona najciekawiej. Było w tym więcej szemranych wątków, nie do końca dobrych działań politycznych i tajnych operacji. Fabuła w Szwecji również ciekawi. Mamy wątek zaginięcia kobiety, który przeradza się w poszukiwania mordercy. I naturalnie głównym prowadzącym jest komisarz Wallander, który za cholerę nie może zrozumieć, co ma wspólnego kobieta zajmująca się nieruchomościami z poszlakami pochodzącymi z RPA oraz Rosji. Prawdę mówiąc, gdyby nie rozdziały poświęcone historii z RPA ja również nie wiedziałabym, o co w tym wszystkim chodzi. Podejrzewam, że autor zastosował to właśnie dlatego, aby czytelnik się nie zagubił, lecz w moim przypadku chyba wolałabym, by tego nie było. Przez to patrzyłam tylko na niezrozumienie policjantów, a sama znałam całą prawdę. Poza tym autor całe rozwiązanie zagadki zdradził już w środku książki. I w drugiej połowie czytałam o zabawie kotka i myszki Wallandera oraz przestępcy. Mimo że sama akcja była jak najbardziej dobra, to jednak wolałabym rozwiązanie mieć na końcu książki.  

Mimo narracji trzecioosobowej to wątki zostały poprowadzone z bardzo licznej grupy postaci. Każdy, kto miał większy wpływ na śledztwa, został uwzględniony. Uważam, że jest to plus, bo można się przyjrzeć sprawie z każdej perspektywy. W związku z tym występuje gama różnych charakterów. Mimo że niektórzy są dobrzy lub źli, to mają też swoje tajemnice, które pokazują ich niejednoznaczne osobowości. No zadowolona jestem z większego udziału Lindy, córki Wallandera. W poprzednich częściach wątek obyczajowy Kurta można śmiało określić jako tragiczny. Jak na typowego bohatera kryminalnego jest rozwiedziony, a z jedynym dzieckiem i własnym ojcem nie układało mu się najlepiej. W "Białej lwicy" ewidentnie widać przełom. Bohater ma bliższy kontakt z Lindą. Dodatkowo sam przyznaje, że od dawna nie dogadywał się z ojcem tak dobrze. Ta część cyklu jest również pierwsza pod względem miłostek bohatera. Nie ma nowej kobiety do zauroczenia przez Kurta! Za to mężczyzna dalej tęskni za Bajbą, którą poznał na Łotwie.  

Styl jest jak najbardziej poprawny, dzięki czemu książkę czyta się naprawdę szybko. Poza tym w wątkach w Szwecji czuć mroczny klimat stworzony przez autora, który uwielbiam w kryminałach z tego kraju. No i można uznać za duży plus zręczne przechodzenie Mankella pomiędzy wątkami ze Szwecji Południowej Afryki. Całość tworzy spójny utwór, który przyjemnie się czyta.  

"Biała lwica" to udana kontynuacja cyklu o Kurcie Wallanderze. W moim odczuciu jest chyba ona jak na razie najlepsza. Ciekawa fabuła, różnorodne postacie i interesujący wątek kryminalny sprawiły, że miło spędziłam z nią czas. I, mimo że autor zdradził rozwiązania dosyć wcześnie, to moje odczucia są dalej pozytywne. I szczerze mogę wam ją polecić, jak i również cały cykl o komisarzu z Ystad.  

Moja ocena: 7/10

Recenzja tomu I : Morderca bez twarzy
Recenzja tomu II : Psy z Rygi 

6 komentarzy:

  1. Może zdecyduje się przeczytać tę książkę. Ale jeszcze nie jestem w pełni przekonana.

    Pozdrawiam,
    Ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam nigdy o tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mankell jest dobry / bardzo dobry zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem wielka fanką Mankella a co za tym idzie także Wallanderra. Zapewne i ja sięgnę jeszcze niejeden raz po ten cykl, także po Białą Lwicę :) dziekuję za przypomnienie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, z pewnością wezmę ten tytuł pod uwagę. Wiesz, że ten cykl o Kurcie Wallanderze spodobał mi się:))
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Może się skuszę, chociaż na razie nie mam czasu na serie. Jednak niedługo wolność i swoboda (tylko jeszcze 4 matury :P), więc będę miała trochę wolnej chwili ^^

    Pozdrawiam i zapraszam:
    Biblioteka Feniksa

    OdpowiedzUsuń