poniedziałek, 4 września 2017

50. Czereśnie zawsze muszą być dwie




Autor: Magdalena Witkiewicz
Tytuł: Czereśnie zawsze muszą być dwie
Liczba stron: 496
Wydawnictwo:Filia
Kategoria: Literatura obyczajowa

Zosia Krasnopolska w spadku po swojej dużo starszej przyjaciółce pani Stefanii otrzymuje między innymi przedwojenną willę pod Łodzią. Początkowo nie wie co z nią zrobić, lecz po krótkim czasie staje się ona miejscem ucieczki i nowego życia. Wraz z nowo poznanym Szymonem dziewczyna odkrywa historię pierwszych właścicieli jej posiadłości.  

Promocja w Empiku spowodowała, że sięgnęłam po książkę bardzo popularną. I stało się tak jak z kolejnymi częściami "Szklanego tronu", czyli nie byłam, tak zachwycona, jak inni. Książka nie jest zła, ale świetna też nie jest.  


Utwór ten ma wiele perspektyw, lecz główna należy do Zosi i Szymona. Szczerze mówiąc, lepiej czytało mi się mężczyzny, gdyż w początkowych rozdziałach było mocno czuć, że jest to polska autorka. Przy Szymonie było już trochę mniej. Mimo to miałam trochę dziwne odczucia. Sami bohaterowie mnie nie przekonali. Zosia była strasznie irytująca, a jej decyzje były po prostu idiotyczne. Rzadko przy książce bohater mnie denerwuje, lecz "Czereśnie..." ma ten przypadek. Szymon za to wydał się straszną, ciepłą kluchą, a jego żarty mnie nie śmieszyły. Autorce udało się natomiast wywrzeć negatywne emocje w postaci Marka, byłego Zosi. Mężczyzna to krętacz, którego nie interesują uczucia innych.  Za każdym razem kiedy się pojawiał, miałam chęć palnąć go w łep. 

 Nie wiem, czy tylko ja to zobaczyłam, lecz rodzice Zosi (lub ona sama) w pewnym momencie mieli jakieś rozdwojenie jaźni. Z początku nie lubili Marka, potem przy decyzjach willi go popierali i mieli pozytywne uczucia, następnie, kiedy bohaterka przyjeżdża do rodzinnego domu … oni oznajmiają, że to drań. Niech ktoś się zdecyduje!!!  

Książka podzielona jest na pięć części, lecz dla mnie mogłaby być podzielona na dwie: "przeżycia bohaterów" oraz "tajemnica domu". Przyznam, że lepsza dla mnie była ta druga. Było więcej zawiłych tajemnic, a także dwudziestolecie międzywojenne, które uwielbiam. Tego typu historie mnie interesują. Zawsze, gdy podczas rodzinnych rozmów wychodzi na jaw kilka wydarzeń przedwojennych, słucham z zapartym tchem. Autorkę pod tym względem mogę pochwalić. Historia jest interesująca, a dodatkowo zostały wplątane kilka postaci, żyjące w tamtym okresie i w okolicach Rudy Pabiańskiej. Osobiście uważam również, że pani Witkiewicz mogłaby skrócić kilka wątków związanych z przeszłością bohaterów na rzecz historii właścicieli willi. Sam utwór czyta się szybko, mi zajęło to jeden dzień. Co nie zmienia faktu, że mocno czuć polskiego autora.  

 Rozumiem, że książka miała na celu ukazanie trudności wyborów oraz samego życia. Dla mnie jednak było za dużo porównań z tym związanych. Pojmuje ich potrzebę, ale one przedzierały się co kilka-kilkanaście stron. Czasami jak czytałam, zaczęłam przewracać oczami. Co za dużo to nie zdrowo, a ja raczej należę do osób, które wolą ten minimalizm. 

Nie będę się dzisiaj zachwycać nad okładką, bo robię to za często. Nie uważajcie tego za moją negatywną ocenę, bo okładka jest cudna! Mam wrażenie, że z tego wydawnictwa głównie takie są. 




Po takiej popularności "Czereśni..." ninstagramie oczekiwałam czegoś fajnego. I jak zwykle w tego typu sprawach się zawiodła. Książka nie jest zła, lecz nie powaliła mnie także na kolana. Nie czuję, że spędziłam z tym utworem stratę czasu, ale nie przeżywam zakończenia w jakiś szczególny sposób. Być może po prostu Polska literatura obyczajowa nie jest dla mnie. Osobiście uważam, że książka jest dobra dla typowego odmóżdżenia. Nie wymaga się arcydzieła, tylko czegoś na miłe spędzenie czasu.  

Moja ocena: 5/10

7 komentarzy:

  1. Szkoda, że książka Cię zawiodła. Ja jej nie czytałam, ale mimo wszystko chciałabym przeczytać. Kto wie, może mi bardziej przypadnie do gustu :)
    Pozdrawiam :)
    czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoja recenzja jest jedną z niewielu, które negatywnie wyrażają się o tej powieści, jednak to nie powstrzyma mnie przed jej przeczytaniem, gdyż zbyt dużo rzeczy mnie w niej intryguje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziękuję, bo nie lubię takich ksiażek. Polscy bohaterowie itd. Zresztą... no nie przyciąga mnie.
    pozdrawiam, polecam-goodbook.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie przepadam za takimi bohaterami szczególnie kimś w rodzaju "ciepła klucha" xd Odnoszę wrażenie, że ta książka i moja osoba to dwie odrębne historię, więc raczej odpuszczę. Aczkolwiek recenzja świetnie napisana ♥ Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Na polskich obyczajówkach się nie znam, ale hej, fantastów mamy cuudownych! Także wiesz... Piskorski, Sapkowski, Kossakowska, Grzędowicz, Cherezińska, Piekara - to tylko część osób, które warto sprawdzić, a na mojej liście ciągle ich przybywa :D A że fantastyka to temat cholernie obszerny uważam, że każdy coś dla siebie wygrzebie.

    OdpowiedzUsuń
  7. To zdecydowanie nie moje klimaty, odpuszczę sobie tę pozycję :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń